Urodzić można z uśmiechem na twarzy - Ewa Juraszek, położna, szkoła rodzenia "W zgodzie z naturą"
Urodzić można z uśmiechem na twarzy - Ewa Juraszek, położna, szkoła rodzenia "W zgodzie z naturą"
Urodzić można z uśmiechem na twarzy - Ewa Juraszek, położna, szkoła rodzenia "W zgodzie z naturą"
Urodzić można z uśmiechem na twarzy - Ewa Juraszek, położna, szkoła rodzenia "W zgodzie z naturą"
Dodano:
Czas czytania: 8 min.

Urodzić można z uśmiechem na twarzy – Ewa Juraszek, położna, szkoła rodzenia „W zgodzie z naturą”

O trudnym zawodzie położnej i szkole rodzenia, która pokazuje kobietom naturalne metody walki z bólem rozmawiamy z Ewą Juraszek.

 

Od ilu lat jest Pani położną w rudzkim szpitalu?

W Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej na sali porodowej pracuję 22 lata. Już w szkole położnych wiedziałam, na jakim oddziale chcę pracować.

 

To chyba bardzo ciężki zawód?

Każdy zawód, w którym pracuje się z drugim człowiekiem, nie jest prostym zawodem. Spotykają się dosyć różne charaktery, każdy ma lepszy lub gorszy dzień. Mój zawód to moja pasja, staram się podchodzić do każdej pacjentki indywidualnie, wczuć się wjej potrzeby i starać się ją zrozumieć.

 

Co jest najtrudniejsze w Pani pracy? Techniczne przygotowanie? Empatia? Umiejętność komunikacji z rodzącą kobietą?

Tutaj wiele zależy od współpracy, od nastawienia, ale nie tylko położnej, również pacjentki. Pacjentka musi wiedzieć, że owszem, jesteśmy po to, żeby pomóc, ale tylko współpraca może przynieść zadawalające efekty. Bez wzajemnego traktowania się z szacunkiem i empatią nie da się nic osiągnąć.

 

Wraz z koleżanką „po fachu” prowadzą Panie bezpłatną szkołę rodzenia. Od kiedy? Dlaczego taki pomysł?

Od maja bieżącego roku prowadzimy wraz z Martą w naszym mieście bezpłatną Szkołę Rodzenia „W zgodzie z Naturą”. Słowo „szkoła” kojarzy się z nauką, a my nie uczymy kobiet, jak mają rodzić, bo każda kobieta wie to doskonale. Wystarczy, że słucha swojego ciała, a to ciało doskonale potrafi podpowiedzieć, jak kobieta ma się zachować, jaką pozycję przyjąć, aby ból był mniejszy. Skłaniałabym się raczej ku stwierdzeniu, że oswajamy strach i lęk przed zbliżającym się porodem.

 

Cesarskie cięcie - dobre czy złe?Dużo się dziś o tym mówi.

Cięcie cesarskie jest jak najbardziej ok, ale tylko w sytuacjach zagrożenia życia matki czy dziecka. Przecież, powiedzmy szczerze, jest to poważna operacja. To właśnie dlatego chcemy przybliżyć kobietom to, jak wygląda lub może wyglądać poród, chcemy, by się go nie bały, by uwierzyły we własne siły. Jeśli kobieta wsłucha się w swoje ciało, a przy tym pięknie oddycha, to naprawdę ma szansę by rodzic z uśmiechem na twarzy.

 

Zgodzi się Pani z tezą, że dziś wracamy do naturalnych metod? Istnieje duże poparcie dla naturalnego porodu, ale także naturalnych metod walki z bólem, naturalnego karmienia.

Bardzo dużo mówimy w naszej szkole o porodzie naturalnym i o naturalnych metodach wspierających poród. Słowo „mówimy” to za mało - my uczymy tych metod. Do dnia dzisiejszego kobiety przekazują sobie masakryczne opowieści o porodzie. I jak tu się nie bać, skoro własna koleżanka, czy też mama opowiada takie właśnie historie? Stąd tak wiele kobiet boi się porodu, nie potrafi sobie z bólem poradzić i chce poddać się cesarskiemu cięciu, co w wielu przypadkach jest nieuzasadnione.

 

Proponujecie Paniom dosyć rzadko spotykane w szkołach rodzenia zajęcia, metody. Jakie?

Już w trakcie ciąży kobieta może korzystać z cudownego działania masażu Rebozo. Rebozo to długa chusta mająca długość ok. 2,8 m. Masaż tą chustą sprawdza się nie tylko w domu, kiedy boli nas kręgosłup, ale także wspaniale uśmierza ból w trakcie porodu. Uczymy więc kobiety i osoby im towarzyszące, jak sobie z chustą poradzić. W naszej ofercie mamy również akupresurę, w której ja osobiście jestem zakochana. To niesamowite, ale akupresura naprawdę działa. Punkty, które są uciskane w trakcie porodu, nie tylko działają przeciwbólowo, ale też ten poród wspomagają. Istnieją punkty, których uciskanie wpływa na rozwieranie szyjki macicy i rodzenie dziecka. Kobiety w naszej Szkole Rodzenia używają akupresury już od 38 tygodnia ciąży po to, by poród rozpoczął się samoistnie, w terminie. Oczywiście mówimy też o najprostszych metodach łagodzenia bólu, czyli oddychaniu, ruchu i pozycjach wertykalnych. Już na pierwszych zajęciach nasze mamy oglądają cudowny film o porodzie, który otrzymałyśmy z Fundacji Rodzić po ludzku. Chcemy, by kobiety zobaczyły, jak poród wygląda z dobrej strony, bo taka jak najbardziej istnieje. Oczywiście w naszej Szkole nie może również zabraknąć laktacji - to ulubiony temat Marty. Oprócz tego nasi przyszli rodzice uczą się także opieki nad noworodkiem, pokazujemy, jak wykąpać dziecko w wiaderku i w wanience. Uczymy masażu Shantala, no i jesteśmy też Akredytowanymi Doradcami Noszenia Dzieci w chustach i nosidłach miękkich Akademii Noszenia Dzieci. To bardzo lubiane przez rodziców zajęcia, coraz więcej mam i tatusiów chce nosić dziecko w chuście, a my uczymy ich, jak prawidłowo tę chustę zawiązać.

 

W jakim okresie ciąży najlepiej zapisać się na Wasze zajęcia?

Do naszej darmowej szkoły zapraszamy mamy i osoby im towarzyszące już od 21 tygodnia ciąży. W sumie mamy 8-9 spotkań. Zajęcia trwają 2-3 godziny i czasem wraz z naszymi słuchaczami mamy wrażenie, że nawet to trochę za mało (śmiech), bo tym, ze trzeba kończyć, przypomina nam czasem Pani, która sprząta w przychodni i niecierpliwie czeka na koniec zajęć.

 

Gdzie i kiedy można Was odwiedzić w szkole rodzenia?

Bezpłatna Szkoła Rodzenia „W zgodzie z Naturą” mieści się w Przychodni Rejonowej na ulicy Sztolniowej w Rudzie Śląskiej - Bykowinie. Spotykamy się raz w tygodniu, w różnych dniach i porach. Zachęcamy do wcześniejszego kontaktu, a wtedy wszystko dokładnie opowiemy i umówimy się na spotkanie.

 

Na takie zajęcia przychodzi chyba coraz więcej tatusiów?

Przyszli ojcowie chętnie przychodzą na nasze zajęcia, potrafią być cudownym wsparciem dla kobiety rodzącej. Poród to magia, to cudowna chwila, przez którą warto przejść razem. Ta chwila już nie powróci. Usłyszane słowa w trakcie porodu: kochanie dasz radę, jestem przy Tobie, oddycham razem z Tobą - procentują.

 

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w pracy oraz prowadzeniu zajęć.

Dziękuję i zapraszam wszystkie Panie spodziewające się maluszka do przyjścia na zajęcia, aby dobrze przygotować się do tego wspaniałego czasu rozwiązania.

 

Autor
Barbara Pilocik

Komentarze (47) DODAJ

pacjentka
Rodziłam na goduli w czwartek....trafiłam na położna Panią Ewę i nie wyobrażam sobie bez niej tego porodu :) Dzięki niej trwał on godzinę i 40 min :) Syn urodził się z wagą 4 kg i dzięki położnej uniknelam nacięcia krocza :) jestem jej bardzo wdzięczna :)
pacjentka napisał/a:
nigdy wiecej
Ta Pani zaatakowała mnie z lewatywą bez żadnego uprzedzenia, a po porodzie łożysko siłą wyciągnęła bez skurczu... bardzo nieprzyjemna, dogryzała mi cały poród w nieprzyjemny sposób.
nigdy wiecej napisał/a:
wypalona zawodowo
Właśnie przez takie nieprzyjemne położne niejedna kobieta już nie zdecyduje się na ponowny poród. Smutne ale prawdziwe...
wypalona zawodowo napisał/a:
weronika
30 sierpnia 2015 urodziłam córeczkę przy tej pani.
Do dziś mam traumę po porodzie, chociaż trwał tylko 3 godziny. Chciałam trójkę dzieci, ale zostanę chyba przy jednym. Na wstępie powiem jeszcze, że rodziłam aż na Goduli (jestem z daleka) ponieważ w każdym innym szpitalu chcieli mnie ciąć, jedynie tam przyjmował mój lekarz i za jego zgodą miałam szansę na poród SN.
Dostałam kroplówkę na wywołanie i po kilku godzinach zaczęły się bolesne (naprawdę bolesne, krzyżowe) skurcze. Pani Ewa przyszła i powiedziała "a ty co? już tak jęczysz? połóż się, zbadam cię", zbadała mnie, okazało się, że jest dopiero 1.5 cm, co skomentowała z pogardą w głosie "jak ty tak jęczysz przy takim rozwarciu, to co będzie przy 7 cm". To sprawiło, że starałam się w milczeniu przeżywać skurcze, które wydawały się wtedy jeszcze gorsze, na tym etapie było mi jeszcze wstyd, ze sobie nie radzę, a jechałam na porodówkę z nastawieniem, że nie będę krzyczeć. Potem było tylko gorzej, poprosiłam o jakiekolwiek znieczulenie, na co Pani Ewa odpowiedziała, ze jeszcze za wcześnie, gdy poprosiłam znowu za jakąś godzinę, powiedziała, że teraz to już za późno, także nie dostałam nic, nawet gazu, chociaż butla stała tuż obok. Nie miałam żadnego wsparcia, mój mąż był tak przejęty tym wszystkim, że zamknął się w sobie, nie wiedział co robić, jak mi pomóc, a położna zamiast mnie jakoś wesprzeć to tylko ironicznie dogadywała np "nie drzyj się, chcę słyszeć serce dziecka". Już po wszystkim, kiedy miałam dziecko na brzuchu, dostałam krwotoku, lekarz opanował krwotok, ale przez utratę dużej ilości krwi miałam straszne drgawki, w dodatku byłam cała naga, dopiero po kolejnej interwencji męża powiedziała mu, żeby wyciągnął prześcieradło z szafki, nawet nie zajrzała do mnie. A i gdy miałam już parte i nie byłam w stanie powiedzieć jak się nazywam, zaczęła wypytywać, czy wiem jakie są pozycje, mianowicie wertykalne, itd i czy zastanawiałam się już w jakiej chcę rodzić :D najwygodniej było mi na czworaka, ale od razu powiedziała, ze nie, ze tak mnie kolana będą boleć... natomiast jestem wdzięczna za ochronę krocza i że wygoniła męża "na przody" gdy stał nie tam, gdzie trzeba. Ale na pewno nie chciałabym znowu na tą Panią trafić.
weronika napisał/a:
milka
Bardzo Pani wspolczuje, straszna osoba
milka napisał/a:
gehenna
Powinna Pani ten komentarz zamieścić na stronach portalu ,,Rodzić po ludzku" w opiniach o porodzie w szpitalu na Goduli. Naprawdę Pani współczuję.
gehenna napisał/a:
ewelina
Witam Pani Ewo ,rodziłam w szpitalu w Goduli dwoje dzieci w Pani obecności i nie wyobrażam sobie by przy moim następnym porodzie (o ile sie zdecyduję ;)) była inna położna . Widziałam jak odnosi się Pani do innych pacjentek i nie mogę potwierdzić tego co tutaj wypisują inne osoby . Jest Pani profesjonalistką która naprawdę pozwal urodzić z uśmiecham na ustach. A tak a'propos tych komentarzy czy nie zastanawiała się się Pani by zgłosić do prokuratury wniosek o zniesławienie ? . Ostatnio mieliśmy taki przypadek może naprawdę warto . Z tego co tutaj widać wszystkie negatywne komentarze piszą jedne i te same osoby . Pozdrawiam Pani Ewo serdecznie i życzę wielu udanych porodów . Jest Panie naprawdę wspaniała osobą .
ewelina napisał/a:
prawda w oczka kole
Bzdura. Nie prawda jak by tak było to nick ,,Nie dla błędów Pilocik" byłby oskarżony o zniesławienie a nie jest, dlaczego??? P. Ewka boi się prawdy. Negatywnych komentarzy z pewnością nie piszą tylko jedna i te same osoby.
prawda w oczka kole napisał/a:
basia
Gdyby P.Ewa bałaby się prawdy to z całą pewnością nie udzielałaby tego wywiadu. Z tego co widzę nie odpowiedziała na żaden z komentarzy i dobrze bo po co wdawać się w zbędne dyskusje...punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, zawsze najlepiej zwalać całą winę na kogoś, a może czasem warto spojrzeć na siebie i swoje zachowanie, a skoro już tak bardzo coś komuś przeszkadza to warto się czasem odezwać i może podczas tego porodu powiedzieć, że coś nie pasuje, a nie potem psioczyć, a samemu i tak się nie zareagowało, skoro Panie mają pretensje o np.bezosobowe zwracanie się to dlaczego by się nie odezwać i powiedzieć tego od razu?? Poród to nie jest coś co trwa 5minut...tutaj każdy mądry,ale normalnie nikt się nie odezwie i nie zareaguje?
basia napisał/a:
ewelina
No właśnie mamy przykład ....
ewelina napisał/a:
hania
Rodzić z usmiechem na twarzy?Tez tak chcialam ale pani Ewa ktora tak duzo mówi o tym nie dala mi takiej szansy.Wiele by mowic o godnym rodzeniu w jej wydaniu.Zero zrozumienia,ton rozkazujacy,ironiczny.Chodzilismy do szkoly rodzenia w Szombierkach i pani Grazynka naprawde dobrze nas przygotowala a przede wszystkim meza.Dzieki temu dalismy rade.Jesli p.Ewa chce uczyc kobiety to niech zacznie od siebie i p.Basi,ktorej też nie pozdrawiamy.Szpital ok,drugie dziecko tez chce urodzic w Goduli ale mam nadzieje ze na inne polozne.
hania napisał/a:
angela
Całe szczęście, że nie chodziłam w ogóle do szkoły rodzenia. Mi też ta Pani nic nie pomogła. Jednak bez jej pomocy i ciepłych słów dałam radę bez kłopotu szczęśliwie wypchnąć dziecko na świat. Ta Pani położna mówiąc po naszymu jest zmierzło, wypolono zawodowo.
angela napisał/a:
szczęśliwa mama
Nie ma takich słów w jaki moglibyśmy podziękować za tak cudowne przeżycie jakim był dla nas poród z położną Ewa Juraszek i Martą Gwóźdź.Te dwie niesamowite położne spowodowały że to nie była trauma to nie był ból to było mistyczne przeżycie.Rzeczywiście można rodzić z uśmiechem na twarzy.Najważniejsze dobrze się nastawić. Położne dały z siebie wszystko oddały całe swoje serce, widać że to ich pasja.Wykorzystały wszystkie swoje umiejętności i metody,które sprawiają im mnóstwo frajdy z wykonywanej pracy. Poród wyglądał zjawiskowo położne klęczały,masowały,stosowały akupresurę była muzyka.Według mnie i męża to zaklinaczki porodu.Życzę wszystkim takich porodów a położnym wszystkiego dobrego i oby nie rezygnowały z tego wszystkiego mimo negatywnym opiniom
szczęśliwa mama napisał/a:
ania
Ja trafiłam na panią Ewę przy dwóch swoich porodach, ale nie mogę powiedzieć o miej nic złego. Swoje porody wspominam bardzo dobrze.
ania napisał/a:
gośka
Pierwszy poród wspominam dobrze drugi trafiłam na panią Ewę z jej powodu trzecie dzicko urdziłam w Świętochłowicach.Zero empati oschły ton plus pękniete krocze.
gośka napisał/a:
ela
Najlepszą położną bez dwóch zdań p. Patrycja Mann :-) polecam ją wszystkim przyszłym mamom :) ! mój pierwszy poród, pomogła mi od początku do końca, dopingowała, trzymała za rękę gdy już był kryzys i się udało :)
ela napisał/a:
rudzianka
Z pewnoscia nie w tym szpitalu,przezylam tam koszmar,niekompetentne osoby tam pracuja,mam porownanie bo dwojke dzieci rodzilam w innym szpitalu a tu trzecie ledwo z niego wyszlam,przestrzegam
rudzianka napisał/a:
anna
zgadzam sie, miala cc w 2015 r. masakra i koszmar, po cesarce oszczedzaja na srodkach przeciwbolowych, gdy zejdzie znieczulenie człowiek czuje sie jakby go przejechalo auto na pól, pielegniarki nie daja przeciwbólowych, nawet interweniowala moj ginekolog pracujaca w tym szlitalu, nie jest on napewno przyjazny matce, glukoze dostalysmy po południu a potem skrety żoładka z głodu, masz miec sily do dzieciaczka jak daja ci go od drugiej nocy jak jestes bez srodka przeciwb. z dopiero co pozszywanym brzuchem nigdy w zyciu cesarki pomyslalam a tu w tym roku drugie dzieciatko przyszlo na swiat na szczescie w szpitalu w katowicach i dziewczyny opieka na medal zero skutków ubocznych typu modlisz sie przez cala noc zeby ból ustapil
anna napisał/a:
położna
ciekawe skąd te pomówienia... tak jak anestezjolog rozpisze p/bólowe to tak położne/ pielęgniarki je podają! co 6 h Paracetamol, co 6 h Tramal plus Pyralgina (na zakładkę)... Płyny nawadniające dostaje się od 8 rano
położna napisał/a:
nic się nie stało
Rozumiem ale jak anesteziolog nie zleci podania środków przeciwbólowych to nie podajecie na życzenie pacjentki. Tak jest w przypadku po porodzie siłami natury, gdzie boli rana po zszytym kroczu. Ja nie cierpiałam bo wzięłam z domu ,,Paracetamol" bo z góry wiedziałam, że się Was nie doproszę.
nic się nie stało napisał/a:
bez przebaczenia
Bardzo Panią współczuję, że musiałyście coś takiego przechodzić. Ja miałam własny środek przeciwbólowy ,,Paracetamol", który wzięłam z domu - dlatego też tak nie cierpiałam.
bez przebaczenia napisał/a:
11111
Kobitki bo robicie duzy blad jesli idziecie rodzic same. Nie popieram tutaj kobiet, ktore dra sie na facetow"co ty mi zrobiles!" i tego typu historie ALE kiedy zwijacie sie z bólu to jest wam wszystko jedno i połozna moze wam przysłowiowo nasmolic na łeb i nic nie zrobicie. Oczywiscie szacunek poloznej i lekarzowi sie nalezy bez dwoch zdan. Bierzecie do porodu ze soba mame albo faceta, lub kogokolwiek wam bliskiego kto ma mocne nerwy. Uwierzcie mi, że kiedy ktos patrzy poloznej na rece a w razie glupich jej tekstow zareaguje bedziecie sie czuly bezpieczniej i lepiej.
11111 napisał/a:
...
ja byłam z mężem, ale nie przeszkadzało jej to w głupich docinkach.
... napisał/a:
szczęściara
Masz rację ja się przyznaję miałam w torbie wyprawkowej gaz paraliżujący w razie czego...ale nie musiałam go użyć...
szczęściara napisał/a:
sonia
rodzilam przy P. Ewie(o jej imieniu dowiedziałam się z tego artykułu)... pierwszy raz widziałam te kobiete na oczy. Pomimo pomocy i zaangażowania poród odbył się przez cesarkę. Gdy będe rodzila 2 raz z miłą chęcią poproszę ją o pomoc.
sonia napisał/a:
nina
Pani Ewa- anioł w ludzkiej skórze!!! Darłam się w niebogłosy (za co przepraszam wszystkie położne) tylko Pani Ea wyciągneła do mnie pomocną dłoń i uspakajała mnie pokazywała jak łagodzić ból... Obecnie jestem mama Alexa i dzięuje Pani Ewie z całego serca
nina napisał/a:
nie mam za co jej dziękować
Tak? to musiała mieć dobry dzień...mnie kazała się zamknąć ale i tak ją nie posłuchałam ponieważ rodząc mam prawo do krzyku, jeżeli pomaga mi w parciu.
nie mam za co jej dziękować napisał/a:
ja też krzyczałam
Nina miałaś prawo się drzeć bo Cię bolało. Nie musisz za coś takiego przepraszać.
ja też krzyczałam napisał/a:
zawiedziona
Ja miałam parę lat temu przyjemność z ta Panią na porodówce to była pierwsza moja ciąża i już nigdy bym nie rodziła w tym szpitalu położna może i miała zły dzień ale tego chyba nie powinien odczuwać pacjent wyśmiewali się że panikuje bo pierwsza ciąża że ciągle stękam i wyje z bólu na patologi to samo.Męża odesłali do domu BO URODZĘ ZA PARĘ DNI a po dwóch godzinach po cesarce ledwo mi dziecko odratowali.
Wolę nie myśleć co by było gdybym posłuchała te wszystkie osobowości z patologi które kazały mi wziąć się w garść i położyć się spać bo inni też muszą przecież odpocząć.Każdy ma swoja historię więc nie oskarżam tylko stwierdzam fakty.
zawiedziona napisał/a:
szczesliwa mama :)
Kobiety!!! Jaki bedzie porod w głównej mierze zalezy od kazdej z nas...najważniejsze,by miec pozytywne nastawienie! Boli? Nikt nie powiedzial,ze będzie łatwo,ale trzeba uwierzyć,ze da sie rade :)
Pani Ewa przyjmowała na świat moja córeczkę...ze łzą w oku ze wzruszenia wspominam swój porod :)
Polecam chuste Rebozo,bo mi pomogla (uniknelam kroplowki),ale...chetnie przy następnym porodzie skorzystam z akupresury,bo bardzo mnie ona ciekawi :)
Pozdrawiam :)
szczesliwa mama :) napisał/a:
wera
ja jechałam na poródówkę z nastawieniem, że wcale nie będzie tak boleć jak się słyszy! mało tego! walczyłam o poród SN! chcieli mnie ciąć w innych szpitalach, ale wywalczyłam sobie SN... gdy myślę o porodzie (ponad roku temu) łza mi się też w oku kręci... ale nie ze wzruszenia, ale przez tą Panią...
wera napisał/a:
kasia
Popieram to zdanie. Najlepiej potem wieszać psy na położnej...A ona tylko wspomaga poród, on nie zależy całkowicie od niej.
kasia napisał/a:
i tak i nie
Oczywiście poród sn nie zależy od niej ale poinformowanie lekarza, że potrzebne będzie cc jak najbardziej bo to Ona monitoruje KTG. Od tego zależy zdrowie dziecka i matki. Jeśli długo zwleka z tą decyzją to dziecko rodzi się niepełnosprawne lub umiera.
i tak i nie napisał/a:
xyz
Po prostu nie wierze-polozna,ktora podczas mego pierwszego porodu nie wykazala za grosz ludzkiej empatii, zwracala sie formami bezosobowymi:"polozy sie" i podsmiewala,ze pewnie z pierwszymi skurczami przyjechalam,bo to pierwszy porod,teraz opowiada o tym,jak to mozna rodzic z usmiechem. Pewnie,ze mozna,tyle,ze nie przy niej...
xyz napisał/a:
haha
Tak XYZ miałam z Tą panią też do czynienia. Ona już na samym początku mylnie mnie poinformowała, że mam rozwarcie 2 cm więc urodzę dopiero gdzieś za 10 godz. Okazało się, iż urodziłam za 4 godz. Więc taka z niej położna.
haha napisał/a:
masz rację
XYZ ta Pani Ewa jest bardzo pośmiewna lepiej nie mieć z nią do czynienia.
masz rację napisał/a:
też matka
Jesteś pieściata.
też matka napisał/a:
matka polka
A ty jesteś masochistką.
matka polka napisał/a:
kalina
Pani Ewa wspaniała kobieta!
kalina napisał/a:
obiektywna
Wizualnie bardzo, zawodowo nie zawsze.
obiektywna napisał/a:
mama
A ja rodziłam przy jej koleżance pani Marcie cudowna kobieta była to mój piąty poród w tym szpitalu ale położna najlepsza!
mama napisał/a:
the best
Spoko dla mnie najlepszą położną w tym szpitalu okazała się młodziutka blondyneczka Pani Kasia. To rzeczywiście położna z powołania.
the best napisał/a:
bez litości
Ta Pani tak pięknie się uśmiecha a to przecież czort w ludzkiej skórze.
bez litości napisał/a:
zainteresowana...
Serio?? Ciekawe...chetnie poznam Twoja historie porodowa...
zainteresowana... napisał/a:
rodząca
Sama prawda od kiedy ta pani taka empatyczna....
rodząca napisał/a:
wow
Bez przesady nie wierzę, że kobieta może rodzić z uśmiechem na twarzy. W szczególności kiedy nie otrzyma znieczulenia i rodzi siłami natury.
wow napisał/a:

Adres email nie będzie widoczny na liście komentarzy.

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe