Poprzez ten bieg spełniliśmy dziecięce marzenia - wywiad z Jarkiem Piłatem
Dodano:
Czas czytania: 9 min.

Poprzez ten bieg spełniliśmy dziecięce marzenia – wywiad z Jarkiem Piłatem

Rozmawiam z Jarkiem Piłatem, jednym z organizatorów charytatywnego "Biegu dla Zuzi". Impreza ta uplasowała się na drugim miejscu w naszej sondzie "Wydarzenie roku 2012 w Rudzie Śląskiej"


 
Charytatywny bieg dla Zuzi zyskał niemal najwyższą liczbę głosów w sondzie "Wydarzenie roku 2012 w Rudzie Śląskiej". Jest Pan zaskoczony takim wynikiem?
Jestem zaskoczony, a jednocześnie bardzo zadowolony. Przyznaję szczerze, że nie śledzę wszystkich wydarzeń, które mają miejsce w naszym mieście. Natomiast myślę, że każdy kto był na biegu poczuł gorącą atmosferę radości z chęci niesienia pomocy przez rudzian. To zapewne spowodowało, że na długo we wszystkich sercach pozostanie wspomnienie tego dnia.
 
 
W jaki sposób powstała koncepcja zorganizowania pomocy dla chorego dziecka?
Zbliżały się święta, rozmawialiśmy wcześniej o tym,  że fajnie byłoby zorganizować coś dla kogoś, ale inaczej, nie na leczenie, ale na coś, co byłoby w krótkim czasie do zrealizowania, co miałoby widoczny w niedługim czasie efekt, by zobaczyć uśmiech, radość i szczęście na twarzy obdarowanego. Zadzwoniliśmy do Iskierki – bo ta fundacja była nam znana  i tam poradzono nam kontakt z Fundacją "Mam Marzenie". Po życzliwej rozmowiejuż wiedzieliśmy, że będziemy biegać dla Zuzi, po to by spełnić jej dziecięce marzenie – by w tej ciężkiej chorobie znalazła siły do walki i wiarę w ludzi. Aby czas dzieciństwa nie kojarzył jej się kiedyś tylko z chorobą, ale też z pięknymi chwilami. Może jak będziedorosła to ona komuś pomoże. 
Świąteczny, ciepły czas też pomógł. Tak zrodziło się hasło "Mali i duzi pomagają Zuzi”.
 

Poznał Pan osobiście Zuzię? Jak układała się "współpraca" z dziewczynką?
Nie miałem okazji osobiście poznać Zuzi ani jej rodziców, ale przyznaję też, że nie zabiegałem o to. W grupie organizatorów każdy miał określone zadanie i za kontakt z rodziną Zuzi odpowiedzialne były osoby z MOSiR-u. Mam świadomość tego, że choroba Zuzi, jej leczenie oraz problemy dnia codziennego kosztują całą rodzinę wiele energii. Gdyby każdy pomagający chciał się osobiście spotkać, porozmawiać, na początku byłoby to miłe, ale w końcu stałoby się męczące. W całym przedsięwzięciu ważniejsze było to, by można było pomóc oraz by akcja zakończyła się sukcesem. 
 

Czy Zuzia i jej rodzice byli zaskoczeni chęcią pomocy? 
Zuzia była zgłoszona jako Mały Marzyciel na stronie Fundacji "Mam Marzenie". Przez tę właśnie fundację szukaliśmy odbiorcy naszej akcji.  Dziewczynka spodziewała się więc, że może nastąpić ten moment kiedy się dowie, że ktoś z dobrym sercem chce spełnić jej marzenie. Cała rodzina z Zuzią na czele była bardzo szczęśliwa, że wybór padł na Zuzię (dzieci oczekujących na pomoc w realizacji marzeń jest bardzo dużo na stronie fundacji). Radość i wzruszenie – ale to był plan działania, potem pytanie czy się uda… Niepewność i oczekiwanie na efekt, wspólne przeżywanie imprezy, łzy, podziękowania, wdzięczność.
 
 
A jak sama akcja "Mali i duzi pomagają Zuzi". Czy rzeczywiście było wiele osób, które pomogły? Czy ilość mieszkańców, która pobiegła, która przyszła w niedzielne popołudnie na rudzki rynek zaskoczyła Pana? 
Tak, w tym miejscu pojawia się moje największe zaskoczenie. Od samego początku wierzyłem, że się uda, ale wielką niewiadomą miała być frekwencja. W okresie przygotowań zaczęliśmy propagować akcję na portalach społecznościowych, biegowych, w klubach sportowych, szkołach. To niesamowite jak wiele osób natychmiast odpowiadało: "tak, będę, pomogę”. Ruda Śląska zmobilizowała się w chęci niesienia pomocy. Nie sposób wymienić z imienia i nazwiska wszystkie osoby, które pomogły w przygotowaniach, wsparły finansami, wiedzą, środkami materialnymi. Wszyscy zrobili to bezinteresownie. Niedziela 16 grudnia przywitała nas nienajlepszą pogodą, dlatego obawy były. Przed startem na Placu Jana Pawła II pojawił się uśmiechnięty tłum w czapkach Mikołaja i wiedzieliśmy już, że się udało.
 

Wyniki akcji dobrze świadczą o nas, o rudzianach - pomogliśmy spełnić marzenie dziewczynki. Pojedzie do Disneylandu?
Zuzia pojedzie do Disneylandu, bo udało się zebrać potrzebne pieniążki, jednakże wyniki akcji, to nie tylko ilość zebranych złotówek. Wyniki akcji to właśnie zaangażowanie ogromnej ilości osób przekazujących dary do zlicytowania na rzecz wyjazdu. To Pani Prezydent Miasta, która mówi: "idźcie do mojego gabinetu, zdejmijcie obraz ze ściany i zlicytujcie go dla Zuzi”. To spora część osób, która stawiła się jako wolontariusze, by pomóc dnia 16 grudnia by wszystko się udało. Sukces to także zaangażowanie wielu osób nie związanych z naszym miastem, ale chcących pomóc w tak szczytnej akcji. Bez tych wszystkich ludzi by się nie udało. 
 
 
Fakt, że akcja pomocy połączona była z bieganiem, z aktywnością to Pana pomysł, prawda? 
Pomysł wziął się stąd, iż biegając, startując w różnego rodzaju biegach mniej lub bardziej profesjonalnych zaplanowałem wyjazd na charytatywny bieg do Torunia. Przejechałem więc 800 km w ciągu jednego dnia, by stanąć na starcie i pokonać dystans oraz pomóc. W związku z tym, że od wielu lat jestem związany mniej lub bardziej z różnymi dyscyplinami sportowymi w Rudzie Śląskiej znam kilku pracowników naszego MOSiR-u. Poszedłem więc do nich z propozycją zorganizowania takiego wydarzenia w naszym mieście. Pomysł spotkał się z natychmiastową aprobatą i ogromnym entuzjazmem.
 

Sport w Pana życiu odgrywa ważną rolę. 
To prawda. Zawsze miałem nadmiar energii i siedząc przed telewizorem mam poczucie, że tracę czas i życie. Jak wspominałem wcześniej angażuję się w różny sposób w życie sportowe. Od czternastu lat jestem sędzią koszykówki, ale teraz głównie biegam i temu bieganiu podporządkowany jest cały czas wolny.
 

A jakie Pan ma marzenia oraz postanowienia noworoczne. 
Myślę, że tak jak każdy, mam wiele marzeń. Jednym z nich jest to, by impreza biegowa stała się cykliczną. Chciałbym byśmy już co roku i w coraz większym gronie spotykali się na biegu, niosącym komuś pomoc. Moje postanowienia są związane z moją pasją, czyli bieganiem. Celem jest poprawa wyników biegowych na wszystkich dystansach, które biegam.
 

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji swych marzeń i postanowień. 
 
Autor / Źródło
Barbara Łukomska-Piłat / B. Łukomska

Komentarze (2) DODAJ

wtf
Gdyby Pan tam był, to gwarantuję, że nie zamieściłby Pan tego komentarza.
wtf napisał/a:
czytelnik
Rekomendowane imprezy do Wydarzeń 2012 roku to kpina! nie umniejszając w tym miejscu biegowi dla Zuzi.
czytelnik napisał/a:

Adres email nie będzie widoczny na liście komentarzy.

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe