Policjanci pilotowali samochód z rannym dzieckiem do szpitala w Chorzowie
Dodano:
Czas czytania: 1 min.

Policjanci pilotowali samochód z rannym dzieckiem do szpitala w Chorzowie

We wtorkowy poranek policjanci prowadzący kontrolę ciężarówki musieli zmierzyć się z wyjątkową sytuacją. Do szpitala w Chorzowie eskortowali samochód z dzieckiem, które potrzebowało natychmiastowej pomocy lekarzy. Dziecko mocno krwawiło. Dzięki błyskawicznej reakcji policjantów dziewczynka szybko trafiło pod opiekę specjalistów i otrzymała fachową pomoc.

Do zdarzenie doszło wczoraj (26.02) na ulicy Karola Goduli w Rudzie Śląskiej. Dwaj doświadczeni policjanci, mł. asp. Dawid Mączka z rudzkiej drogówki i sierż. sztab. Damian Kymona z Komisariatu Autostradowego Policji w Gliwicach, pełnili służbę związaną z kontrolą ciężarówek. W trakcie jednej z takich kontroli przy ich radiowozie zatrzymała się taksówka, z której kobieta poprosiła ich o szybką pomoc. Jej córka w szkole zraniła się w język i bardzo krwawiła. Matka z dzieckiem zostały odesłane do szpitala dziecięcego w Chorzowie, a ze względu na korki na drodze, czas działał na niekorzyść dziecka.

Policjanci wiedzieli, że każda minuta jest niezwykle ważna. Mundurowi powiadomili dyżurnego o podjęciu pilotażu i, używając sygnałów dźwiękowych oraz świetlnych, pilotowali auto do samego szpitala. Dzięki błyskawicznej reakcji policjantów dziecko szybko trafiło pod opiekę specjalistów i otrzymało fachową pomoc.

Komentarze (32) DODAJ

radek
Zapomnieliście napisać ze szpital na Goduli ich olał
radek napisał/a:
lolo
Wielka mi rzecz dla policji eskortować kogoś na sygnale.Ludzie za co wy ich chwalicie dla nich to normalna robota.Jak tak dalej pójdzie to każdego kto poprosi będą eskortować.Zlikwidować pogotowie a policja niech jeżdzi karetkami.
lolo napisał/a:
liwia
Brawo Panowie
liwia napisał/a:
radek
Dlaczego miasto kupuje nowe radiowozy,a nie karetki pogotowia?
radek napisał/a:
zwykły obywatel
Ludzie, pomijając to, że Panowie Policjanci stanęli na wysokości zadania za co im chwała, to nie powinno być w tym nic dziwnego. Przecież policja nie jest tylko od lepienia mandatów. Najlepiej to ich zadanie opisuje amerykańska maksyma na radiowozach "To protect and to serve". Brawa dla Panów Policjantów za empatię.
zwykły obywatel napisał/a:
łociec
Brawa dla Panów Policjantów, postawa godna pochwały. Zastanawia mnie fakt, że dziecko, które zraniło się w szkole było transportowane przez matkę taksówką do szpitala...
łociec napisał/a:
rudziankaga
Taka sama myśl mi naszła podczas czytania.Szkola powinna wezwać karetkę
rudziankaga napisał/a:
asia
Ponieważ szkoła stwierdziła że karetkę wzywają na wniosek rodzica, i gdy jest zagrożenie życia. Nie martw się wyciągniemy konsekwencje z tego tytułu.
asia napisał/a:
kasia
Szkoła wzywa pogotowie i powiadamia rodzica który powinien być przy dziecku podczas przyjazdu karetki.
kasia napisał/a:
łociec
Hmm, skoro napisano, cytuję: "Do szpitala w Chorzowie eskortowali samochód z dzieckiem, które potrzebowało natychmiastowej pomocy lekarzy. Dziecko mocno krwawiło." nie oznacza zagrożenia życia? Czy: "W trakcie jednej z takich kontroli przy ich radiowozie zatrzymała się taksówka, z której kobieta poprosiła ich o szybką pomoc" oraz "Policjanci wiedzieli, że każda minuta jest niezwykle ważna. Mundurowi powiadomili dyżurnego o podjęciu pilotażu i, używając sygnałów dźwiękowych oraz świetlnych, pilotowali auto do samego szpitala. Dzięki błyskawicznej reakcji policjantów dziecko szybko trafiło pod opiekę specjalistów i otrzymało fachową pomoc" nie oznacza, że jednak dziecko było zagrożone?
łociec napisał/a:
anka
Wazystko oszustwo mnie z dzieckiem synem 2,5 letnim nie pikotowala stal radiowos przedemna na swiatlach maz mrugal swiatlami zeby sie zatrzymali sym mial roscieta reke kreawienie bylo spore nawet sie nie zatrzymali pojechali dalej wiemc trzeba trafic na dobrych policjantow co patrza co po lusterkach i widza co sie dzieje w kolo niz na takich to sobie pogawendki urzadzaja
anka napisał/a:
leber
Zdanie piecdziesietniokrotnie zlozone. Rence rosciete i pikotowaty radiowos.
leber napisał/a:
pikotowy andrus
Nie pikotowal cie radiowos? Toż to absolutnie rzecz niesłychana, moja droga Anno!
pikotowy andrus napisał/a:
tedi
Bo szkola umywa rece to nie pierwszy przypadek
tedi napisał/a:
ziga z wirku
Dlaczego szkoła nie wezwała zespołu ratownictwa medycznego?
ziga z wirku napisał/a:
policjant zygmunt strawa
Nauczyciele byli zajęci strajkiem. Co ich obchodzi czyjeś dziecko.
policjant zygmunt strawa napisał/a:
mieszkanka
Szkoła w pierwszej kolejności ma obowiązek poinformować rodzica /opiekuna prawnego i to jego pyta o wyrażenie zgody na wezwanie ratownictwa medycznego(często niestety rodzice nie wyrażają zgody bo sami chcą dotrzeć do szkoły /dzieckA). Inaczej jest w przypadku gdy nie ma kontaktu z rodzicami bądź też jest bezpośrednie zagrożenie utraty życia.
mieszkanka napisał/a:
sandra
Nikt mnie zapytał o wezwanie karetki powiedzieli że mam z dzieckiem jechać żeby lekarz zobaczyl. Dziś rozmawiałam z wychowawczynią Vanessa w buzi miała krew i Pani nie wiedziała że rozcięcie jest tak mocno. Był to pierwszy taki przypadek i też stało się jak się stało. Ważne że Vanessa już w domu co prawda przedłużyła sobie ferie za bardzo nie umi jeść ale dochodzi do siebie.
sandra napisał/a:
sabi
Zamiast pisać że dziecko przedłużyło sobie ferie trzeba było działać
sabi napisał/a:
sandra
No przecież dzialalam natychmiast zawiozlam córkę do szpitala
sandra napisał/a:
ozeh
Ale brajankowi i nikoli nic nie jest?
ozeh napisał/a:
mmm
Miejmy nadzieję że Twojemu dziecku nigdy nic podobnego się nie przytrafi bo nie wiem czy to takie zabawne.
mmm napisał/a:
eres
Im nic nie dolega, ale Alanek i Dżesika trochę pokaszlują.
eres napisał/a:
ewa
Ojej napisał Eres i Ozeh
ewa napisał/a:
ziga z wirku
Bzdury,jesli jest stan zagrozenia zycia mam pytać rodzica o zgode?
ziga z wirku napisał/a:
mona
Niestety.Takie przeusy w PL
mona napisał/a:
herman
Przeciez napisała "bądź też jest bezpośrednie zagrożenie utraty życia."
herman napisał/a:
niepozdrawiam
Czy groźba wykrwawienia się nie jest stanem zagrażającym życiu?
niepozdrawiam napisał/a:
asia
Szkoła stwierdziła że wzywają na wniosek rodzica. Mama była w szoku jak zobaczyła córkę i nie myślała o niczym jak szybko tylko o tym by dostac się do szpitala. Szczerze zanim karetka by zjawiła się u nas w szkole to minęło by trochę czasu zanim by ją do Chorzowa przetransportować. Szybciej była już taksówka. Zresztą Vanessa już wystarczająco wypiła krwi, nie każdy chciał by dalej cierpiała z bólu i krwotoku...
asia napisał/a:
xyzp
Proszę przeczytać statut szkoły w nim nie ma mowy, ze na wniosek rodzica wzywają... Jest jednak zapis, że o szkodzie wyrządzonej na dziecku informuja i wzywają rodzica i zespół pogotowia ratunkowego. "i" a nie " na wniosek"
xyzp napisał/a:
xyzp
No niestety głupoty. Tym bardziej jeśli w statucie szkoły mają zapisane, ze informują rodzica i wzywają zespół ratownictwa medycznego to mają taki obowiązek. Poza tym gdyby matka w tym czasie miała chociażby rozladowany telefon to dziecko w kałuży krwii by siedzialo i czekało? Bo nikt nie potrafi udzielić pomocy (wezwać pogotowie?) głupota sprawa nadaje się do kuratorium i tyle.
xyzp napisał/a:
elzebryda hamko
Statuty statutami ale w szkolach dzieja sie takie cuda ze to jest temat dla uwagi. Tam nikt nie podejmuje zadnych decyzji wszyscy boja sie niewiadomo czego robia pod siebie byle tylko nie podjac zadnej decyzji nie zrobic nic i o 12 isc do domu. To jest taka banda nieudacznikow ze mozna by napisac o tym piesni.
elzebryda hamko napisał/a:

Adres email nie będzie widoczny na liście komentarzy.

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe