O największej szopce w mieście – Jan Noparlik, parafia pw. św. Barbary w Bykowinie
Kręcące się „kecioki”, grająca orkiestra górnicza, domki, wodospad i staw z prawdziwymi rybkami. Obok śpiewające kanarki, śląsko chata, para „starzyków” wystrugana z drewna przez pomysłodawcę i panorama dzielnicy w tle. Na samym środku Jezus w żłobku – tak w kilku słowach wygląda szopka w parafii pw. św. Barbary w Bykowinie. Ale wszystkiego opisać się nie da, to trzeba zobaczyć.
O jej powstawaniu rozmawiamy z pomysłodawcą i współwykonawcą – JanemNoparlikiem.
Ile ludzi zaangażowanych jest w tworzenie szopki?
Liczba ta stale się zmienia, ale ogólnie można powiedzieć, że to około 30 osób. Niektórzy pomagają już od kilku lat. To bardzo buduje. Świadczy to o fakcie, że ludzie żyją tym kościołem i tą „betlyjką”. Przy niej muszą się sporo napracować. Jest dużo noszenia, dźwigania ciężarów, gimnastykowania się, ale nikt nie narzeka. Każdy z chęcią wykonuje tu poszczególne zadania, którymi się dzielimy. Co ciekawe, do tworzenia tej stajenki chętnie angażują się te osoby, które nie są codziennie pierwsze na nabożeństwie. To wiele dobrego o nich mówi.
Sam nie dałby Pan rady tego wszystkiego wykonać.
Nie ma mowy. Sam nawet bym się do tego nie zabierał. To wszyscy Ci ludzie współtworzą tę szopkę. Ja nie jestem jej autorem. Sam „bawiłem się” przy tworzeniu szopki kilka lat temu, kiedy była jeszcze znikoma, mieściłasię w rogu kościoła. Takie przedsięwzięcie, jakie jest teraz, nie jest możliwe do zrealizowania przez jedną osobę, a nawet przez kilka. Cieszę się, że tyle osób zaraziło się tą pasją.
Mężczyźni zajmują się tutaj wszystkim, od podstaw. Wykonują konstrukcję, podwieszają części, rozmieszczamy scenografię, sami ją nieraz tworzymy, profesjonalny elektryk pomaga przy organizacji wszystkich elementów związanych ze światłem i dźwiękiem. Domki są podświetlone, gra orkiestra górnicza, kręcą się karuzele, wodai niebo także błyszczą się dzięki zainstalowanemu oświetleniu. W tym roku dorobiłem trochę domków, będzie więcej zwierzątek. Chodzi mi głównie o klimat, taki „nasz”. Chcę tu pokazać trochę tradycji - jest chatka ze śląskim wnętrzem, wystrugane postacie, prawdziwe kanarki śpiewające pięknie podczas mszy. W tym roku nowym elementem będą dziadkowie z drewna w dawnych strojach. Są też akcenty związane z zawodami wykonywanymi na Śląsku kiedyś i dziś. Są górnicy, hutnicy, ale nie tylko. Jest wiele obiektów z naszego miasta. Dostrzec można Wielki Piec Huty Pokój czy nasz dworzec. Pokazujemy strażaków, wozy policyjne, a nawet samochody-śmieciarki. W szopce znajdziemy kobietę w stanie błogosławionym, robotników, ale też dzieci i „starzyków”. Ma to oddawać klimat rzeczywisty naszego otoczenia zarówno ten miniony jak i obecny. Wszystko, co tu umieszczamy, dzieje się na chwałę bożą.
Jest Pan też autorem rzeźb umieszczonych w szopce?
Przez te kilka lat udało mi się wystrugać kilka figurek do szopki. Nawiązują one do naszej tradycji. Jest kobieta w ciąży – symbol rodziny, potomstwa, jest i górnik i hutnik jako reprezentanci popularnych u nas zawodów, a od tego roku będzie też starka i starzyk jako odzwierciedlenie wielopokoleniowości tak ważnej na Śląsku. Dziadek ma strój kolejarza, bo ten zawód też był u nas bardzo szanowany i popularny. Babcia jest w stroju chłopskim. W takim jeszcze chodziła moja babcia.
Patrząc na tę szopkę, można chyba już stwierdzić, że dorównujemy tej panewnickiej!
Nigdy nie odważyłbym się konkurować z tamtą stajenką. Ale powiem żartobliwie, że panewnicka szopka ma 17 metrów wysokości, a 11 metrów szerokości. Nasza w Bykowinie ma 11 metrów wysokościi około 17 metrów szerokości, więc mamy wspólny mianownik! (śmiech).
Od kiedy w Bykowinie możemy podziwiać stajenki w takich rozmiarach?
Od mniej-więcej trzech lat szopka osiąga rozmiarypodobne do tegorocznych. Jej wielkość nieco się zmienia. W każdym roku trochę rośnie. Już powoli kończy nam się miejsce (śmiech).
Do parafii przyjeżdżają osoby z całego miasta, a nawet z innych rejonów Śląska zobaczyć to dzieło.
Rzeczywiście, czasem widzimy autokary zatrzymujące się przed parafią, z których wysiadają wycieczkowicze, którzy po drodze chcieli wstąpić do naszej parafii, bo słyszeli gdzieś o naszej stajence. Może jest w niej coś wyjątkowego, ale mnie tam podobają się wszystkie. Przecież najważniejszy jest w niej Pan Jezus, który gości w każdej, mniejszej czy większej szopce.
Jedyne co mnie boli, to fakt, że osoby przychodzące oglądać „betlyjka” nie zawsze wiedzą, że są w kościele. Niektóre osoby nie zachowują się odpowiednio, nie uklękną przed Najświętszym Sakramentem. Ale mam nadzieję, że ta przyjemna wizyta kiedyś zaowocuje i osoby, które były tylko zobaczyć szopkę, wrócą do kościoła zachęceni tym, co zobaczyli.
Tłem dla postaci, domów i żłobka jest panorama naszego miasta, szczególnie Bykowiny.
Tak. To panoramiczne zdjęcie zostało wykonane z Kochłowic z dużą pomocą straży pożarnej. Na 36-metrowym podnośniku strażackim udało nam się sfotografować Bykowinę „z lotu ptaka”. Dzięki temu obserwujący szopkę parafianie mogą odnaleźć swój dom, który sąsiaduje ze scenami dziejącymi się w Betlejem. Niestety kościół okazał się za mały dla całej panoramy dzielnicy (śmiech), więc musieliśmy ją trochę okroić. Ponad panoramą Bykowiny rozpościera się też panorama Ziemi Świętej. Te dwa miejsca dobrze ze sobą korespondują.
Czy za rok też możemy liczyć na kolejną tak piękną i okazałą stajenkę? Pewnie przygotowania zacznie Pan już niebawem.
Jeżeli tylko zdrowie pozwoli, zapewne tak. Ktoś się mnie kiedyś zapytał: „Kiedy zaczynasz się szykować do kolejnej?”. Odpowiedziałem mu: „W styczniu”. On na to: „No tak, ale nie pytam o tę tylko następną”, uśmiechnąłem się tylko i odpowiedziałem: „No właśnie w styczniu!”. Tak to wygląda, że kiedy jedna jeszcze cieszy oko, druga już musi zacząć się tworzyć. Czasem ciężko znaleźć materiały na pewne części stajenki. W tym roku dużo czasu zajęło mi wyszukanie odpowiednich pieńków do wystrugania postaci.
Czego życzyć Panu w tym przedsięwzięciu?
Idea wykonywania tej szopki jest jedna – zachęcić ludzi do przyjścia do kościoła. Mam nadzieję, że dzięki naszemu żłobkowi to chociaż trochę się realizuje.
Dziękuję za rozmowę i życzę radosnych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
Dziękuję i również życzę wszystkiego dobrego na nadchodzące święta.
W imieniu autorów szopki zapraszamy wszystkich rudzian do odwiedzenia stajenki w Bykowinie podczas świąt oraz po ich zakończeniu. Detalami, pomysłowością i wieloma ciekawymi atrakcjami zachwyci i małych i dużych!
Poniżej możecie zobaczyć, jak w pełnej krasie wyglądała stajenka w Bykowinie w ubiegłym roku.
Tagi: Ruda Śląska
Komentarze (13) DODAJ
Niestety w wyszukiwarce nie odnajduję.
tworzących. To jest pasja w najlepszym tego słowa znaczeniu. Moje dziecko ją uwielbia, ja podziwiam. Zapał twórców jest godny szacunku. Dziękuję
A co do szopki JEST PRZEPIĘKNA.