Najwyższy czas żeby „Urania” zdobyła IV ligę – Bernard Wawrzynek
Rozmawiamy z Bernardem Wawrzynkiem, prezesem GKS „Urania Ruda Śląska”.
Proszę opowiedzieć o klubie „Urania”.
GKS "Urania" to niegdyś najdłużej występujący w II lidze klub Rudy Śląskiej. Był w niej aż 13 sezonów. Tej tradycji nikt nie zmieni. Teraz jest tak, jak jest. Jesteśmy obecnie w lidze okręgowej. Realia potoczyły się w inną stronę, wiele opiera się o finanse. "Urania" przoduje w innym aspekcie – ma największą bazę sportową z klubów piłkarskich w Rudzie Śląskiej. Na obecną chwilę mamy 3 boiska piłkarskie trawiaste odebrane do rozgrywek, ponadto chlubny nowy obiekt ze sztuczną nawierzchnią, a niezależnie od tego mamy halę treningową o wymiarach 40x11m, w której zimą trenujemy. W 2011 roku przejęliśmy niechcianą przez nikogo halę przy ul.Tunkla 147. To hala pełnowymiarowa do futsalu. Wymagała sporego remontu, jednak odważyliśmy się włożyć w nią wiele pieniędzy, także poprosić miasto o dofinansowanie i udało się. Teraz cieszymy się własnym zadaszonym miejscem. Organizujemy w tym miejscu świetne turnieje młodzieżowe, gdzie podczas jednego turnieju rozgrywanego przez 2 tygodnie można skupić ponad 700 chłopaków w 8 kategoriach wiekowych z 6 klubów piłkarskich. Podobne plany mamy także wobec nowego boiska treningowego. 16 sierpnia odbył się tam wewnętrzny turniej młodych drużyn, a 23 i 24 sierpnia także odbędą się rozgrywki dla 10-14 latków. Staramy się działać prężnie, choć zawsze znajdą się osoby, którym ta nasza działalność się nie spodoba.
Ilu zawodników gra teraz w "Uranii"?
Jest to ruchoma liczba. Od 160 do 200 osób. Na poziomie rozpoczecia sezonu jest obecnie 167 zawodników. Często jest tak, że wraz z początkiem września przychodzą nowi zapaleńcy, a w grudniu się wykruszą. Gdzieś po drodze się zniechęcą, czasem rodzice ich zablokują, nieraz też nie mogą trenować z powodu złych wyników w nauce. Nasi trenerzy interesują się bowiem wynikami chłopaków w szkole. Zdarza się, że mają zakaz trenowania, czasem wyjazdów na obóz aż do poprawienia swoich ocen. „Urania” działa na płaszczyźnie 7 grup młodzieżowych i grupy seniorskiej.
Seniorzy tworzą 1. skład?
Tak, to jest 1. skład - Liga okręgowa, grupa II, 32 chłopaków. W tym sezonie pozyskaliśmy 5 nowych zawodników. Trzech dobrych piłkarzy przyszło ze „Slavii”, jeden ze „Śląska Świętochłowice”, jeden obrońca trafił do nas z „TP Jastrząb Bielszowice”. Czujemy się wzmocnieni tymi zmianami. Grupę trenuje Stanisław Mikusz. Zmieniliśmy trenera rezerwy, został nim Krzysztof Pawlik.
Jak wygląda nabór do 1 składu? Dzieje się to na zasadzie awansu?
Takie kluby jak „Urania” nie mają innego wyboru. Głównie opieramy się na własnych wychowankach. To automatyczna drabina - chłopcy grają po to, żeby na końcu otrzymać zapłatę w postaci występu w 1. zespole. Druga część naborunastepuje po zmianach w innych klubach, np. kiedy nastąpił spadek drużyny Skałki, zawodników przyjęliśmy do nas. Dzieli się to mniej więcej 50/50, choć fajnie byłoby mieć możliwość werbowania dobrych piłkarzy na innych zasadach. Niestety później w grę wchodzi przyciąganie pieniędzmi, na co nas nie stać. Ja to zawsze wszystkim humorystycznie tłumaczę, że na zachodzie ludzie płacą, żeby móc trenować, mieć dostęp do takiej bazy sportowej, a u nas oferujemy dopłatę do butów, dostep do sprzętu, napoje, czasem obozy seniorskie. Zastanawiamsię, że może to źle, że mamy taką otwartą możliwość grania. U nas w kraju jest taka mentalność, że jeśli za coś się płaci, to bardziej tego chcemy, jakoś to doceniamy. Jeśli jest to za darmo - uważamy, że to jest gorsze.
Co Pan uważa za bolączkę klubu?
Dużym problemem jest złudne imponowanie innych klubów naszym zawodnikom. Zawsze powtarzam, ze nie mają być wyrywni w swojej ambicji. Chłopcy na etapie juniorskim już chcieliby wystąpić na przykład w „Ruchu”, imponują im praktyki stosowane przez ten klub podczas meczów kontrolnych z nami. Chłopcy obserwują to złudzenie prestiżu, które reprezentuje drużynapodczas spotkań. Drużyna obstawiona wieloma doradcami, wszyscy zawodnicy ubrani na niebiesko - to przyciąga. Na marginesie, oczywiście to rodzice muszą kupić zawodnikom te piękne stroje z logiem klubu. „Ruch Chorzów” podczas rekrutacji przyjmie każdego chłopca, po czym wgrze widać najwyżej 20 zawodników, a reszta nie zobaczy nawet boiska. U nas tacy piłkarze by grali, mieliby szansę na powolny rozwój, a tam nie mają nawet okazji. Później następuje rozczarowanie tych młodych osób. Mamy takich uczniów, ktorzy wyrwali się od nas, zagrali całe swoje 23 minuty w sezonie w swojej wymarzonej drużynie, po czym pokornie wrócili i z dobrym skutkiem grali u nas. Nie zawsze więc taka decyzja o przejściu jest dobra.
Mówi Pan o ucieczkach graczy do innych miejsc. Które drużyny są najczęściej wybierane przez piłkarzy "Uranii"?
Jest to Gwarek Zabrze, Ruch Chorzów,UKS Ruch Chorzów, sporadycznie także Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Katowicach. Z tego ostatniego miejsca jestesmy zadowoleni, gdyż prawdopodobnie uczniowie po zakończeniu nauki w tym miejscu do nas wrócą.
Z którymi szkołami w mieście klub "Urania" współpracuje?
Obecnie jest to Zespół Szkół nr 3, gimnazjum nr 6 i nasznajnowszy projekt – 12 osobowa grupa w klasie sportowej rocznika 2004 wraz z drugą połową klasy - grupą pływacką. Będzie to w szkole podstawowej nr 18. Podoba mi się, że szkoły otwierają się na takie propozycje współpracy. Unikniemy sytuacji, w której chłopcy w wieku 12 lat do nas przychodzą i musimy uczyć ich biegać. Ponadto młodzież zyska na swoim zdrowiu poprzez takie zajęcia.
Teraz chyba trudniej jest utworzyć drużynę niż kiedyś?
W grupie naborowej rocznika najmłodszego przyszło tylu chętnych chłopaków, że niejednokrotnie trzeba było rozbijać ich na grupy. Teraz trener musi biegać po szkole, żeby znaleźć 20 chętnych. Wynika to z wielu powodów. Na pewno z niżu demograficznego, ponadto powstały pośrednie kluby, np. przy Orliku w Bykowinie. Inna sprawa to podział terytorialny fanów „Górnika” i „Ruchu”. Chłopak z Bielszowic nie przyjdzie grać do „Uranii” z powodu upodobań Kochłowic do chorzowskiej drużyny. Częściej grają u nas chłopaki ze Świętochłowic czy Panewnik, niż na przykład z Bielszowic. Po za tym zauważam coś innego. Powstał większy dostęp do innych dyscyplin sportowych. Nie każdy musi być piłkarzem. Lecz chcemy czy nie, piłka pozostaje tym najpopularniejszym sportem. No ale ma tu znaczenie także aspekt dostępu do technologii. Dzieci wolą komputer, tablet niż trening. Na wyjazdach często widzę, że chłopaki w każdej wolnej chwili sięgają do kieszeni po telefon - od razu reaguję i staram się im zorganizować czas inaczej. Mam takie marzenie każdego trenera czy prezesa, żeby wychowankowie dostali na I komunię piłkę i buty do gry, a nie tablet czy komórkę. I żeby dziadek wziął wnuka za rękę i zaprowadził na trening. Choć teraz częściej wnuk powie do dziadka,że takie wspólne przyjście to „siara”. Mniejsza ilość zawodników może być jednak plusem. Być może to już na wstępie bardziej wyselekcjonowana grupa z większą determinacją. Moim następcom zostawiam sprawę organizacji trenerów do pracy. W mojej ocenie trzeba będzie zatrudniać trenera młodego, po studiach, któremu powierzy się na przykład 4 grupy i da godziwy zarobek na cały etat. Obecny system nie jest zadowalający. Trener robi to bardziej z pasji niż dla zarobku, bo dużych pieniędzy z tego nie ma. To też wpływa na ich mniejsząmotywację, przez co spada ranga drużyny.
Kto finansuje klub?
Mamy 3 źródła finansowania. Przede wszystkim jest to miasto. Jest to to tak zwane bezpieczne finansowanie. Gdyby to zobrazować, klub w zeszłym roku na kompleksową działalność wydał 600 tysięcy złotych, w tym udział miasta to 240 tysięcy złotych. Reszta to przede wszystkim organizacja imprez. My organizujemy 2 duże imprezy, to są spartakiady - obóz Kopalni Halemba i turnieje halowe. Dodatkowo dochód przynoszą reklamobiorcy, mamy też paru darczyńców. A od 2008 roku udało nam się zostać organizacją pożytku publicznego. Z tego tytułu co roku zykujemy pieniądze z1% podatku. Nie jest również tajemnicą, że klub sportowy jest właścicielem firmy, która wypracowuje pewien zysk na rzecz klubu. Gdyby nie to, nie bylibyśmy w stanie utrzymać tej szerokiej bazy. Oprócz pełnego węzła, szatni, boiska, boiska bocznego w Kochłowicach, wŚwiętochłowicach mamy dwa boiska i budynek socjalny z szatniami, natryskami, pokój sędziowski. W tym miejscu najmłodsi rozgrywają mecze. Dodatkowo hala przy ul.Tunkla, która jesienią jest przez nas mocno użytkowana.
Jezeli chodzi o karnety, to nigdy nie było większego zainteresowania. Sprawa z nimi wygląda tak, że gdy istniała Kopalnia Polska-Wirek, pracownicy je nabywali, jednak nie były to duże liczby. Teraz zainteresowanie jest jeszcze mniejsze, mimo że to opłacalny sposób. Obecnie sprzedaliśmy 30 karnetów. Dziś ludzie żyją dniem dzisiejszym, nie myśląo takich rzeczach, nie planują wypadów na mecze, jak było to kiedyś. Jeśli ma czas i znajdzie w kieszeni trochę drobnych, to przyjdzie do nas obejrzeć mecz. Mamy także jednorazowe bilety wstępu w formie cegiełki. Kosztują 5zł, zaś 4zł ulgowy. Wygląda to jednak tak, że nie wszyscy je kupują. Gdy przychodzi grupka młodych chłopaków, kiedy dwoje z nich kupi bilet, i tak jest dobrze. Ale nie mamy o to pretensji. Cieszymy się, że chcą nas oglądać.
Próbujecie jakoś zachęcić rudzian do przychodzenia na mecze? Do kibicowania?
„Urania” nie narzeka na brak kibiców. Kibic jest jednak różny. My mamy kibiców, którzy po prostu są. Nie zawsze przychodzą na mecze, ale są wierni klubowi. To wychodzi z naszych tradycji, z podziału na dzielnice. Starsi kochłowiczanie mówią: Jak tu nie iść na „Uranię”? Nieraz prezes Wawoczny na trzecioligowym Grunwaldzie chciałby mieć taką ilość kibiców, jaką ma „Urania”. Staramy się jednak zachęcać kibiców na różne sposoby. Mamy ładny ogródek piwny znajdujący się niedaleko boiska, gdzie widzowie po meczu mogą napić się piwa, przy wielu okazjach grillujemy, występują chilleaderki, mecze komentuje spiker, podczas przerw z głośników leci muzyka. Czujemy dalej naleciałości tej II ligi, w której się znajdowaliśmy. Mamy obiekt do tego przystosowany i z niego korzystamy, gdzie większość okręgowych klubów ma dużo uboższe obiekty. Posiadamy też swoją stronę internetową, na której informujemy o meczach, wrzucamy relacje ze spotkań. Chciałbym jednak, aby to wszystko lepiej działało pod względem naszej obecności w Internecie. Będziemy nad tym pracować.
Na „Uranii” powstało jedno z kilku w mieście boisk do treningów. Niech Pan o nim opowie.
Nowe boisko treningowe to wspaniała rzecz. Powiększyło to naszą bazę. Inne rudzkie kluby będą miały większe boiska, my z powodu ograniczeń terenowych dostaliśmy tak zwaną „halę sportową na swieżym powietrzu”, gdyż ma ono wymiary hali do futsalu. Teren jest oświetlony. Będzie to więc dobre miejsce nie tylko do gryw dzień, ale i w ciemne jesienne popołudnia. Nie musimy już jeździć na treningi do Nowego Bytomia czy Chorzowa, co było bardzo kłopotliwe. Otwarła sę też sprawa oranizacji szkolnych czy przedszkolnych turniejów. Użytkowanie boiska wyglądać będzie w ten sposób, że w godzinach rannych grupy zorganizowane typu szkoły, przedszkola, domy seniorów będą mogły z niego korzystać, od godziny 15:00 do 19:00 na boisku trenować będzie z reguły nasz klub, choć też nie zawsze, bo przy dobrej pogodzie jestem zwolennikiem trenowania na trawie naturalnej – tojest zdrowsze. Sztuczne boisko jest jednak lepsze niż hala, stąd jesienią czy w zimę postaramy się częściej trenować na nowym obiekcie. Około godziny 19:00 do 21:30 odpłatnie będą mogli z boiska korzystać chętni z zewnątrz pod okiem naszego animatora, który dopilnuje porządkujak i zorganizuje grupę czy będzie nadzorował grę. W soboty po południu i w niedziele boisko także otwieramy dla wszystkich chętnych mieszkańców. Wynajem kosztować będzie 90zł za godzinę treningową.
Jak by Pan uplasował "Uranię" na tle innych klubów z miasta?
Ciągle to powtarzam, że jeżeli chodzi o bazę sportową, na pewno jesteśmy na prowadzeniu. Z tego jestem bardzo dumny. Odnośnie do naszej odwiecznej rywalizacji z „Grunwaldem Halemba” - teraz szala zwycięstwa przechyliła się na rzecz "Grunwaldu". Chylę czoła przed prezesem i gratuluję III ligi. Porównywalni jesteśmy obecnie z „WawlemWirek” i ze „Slavią”. „Urania Ruda Śląska” ma bardzo bogatą tradycję, czego także można nam pozazdrościć. Prowadzony jest ogólnopolski ranking klubów, gdzie "Urania" plasuje się dosyć wysoko. Nie wchodziłbym jednak w zagrywki typu: jesteśmy od kogoś gorsi czy lepsi. Wszyscy mamy służyć jednemu celowi i to jest najważniejsze. Zaniepokoiło mnie jedynie powstanie klubu przy bykowińskim Orliku. Jest to o tyle nieuczciwe, że po pierwsze klub ten nie ma boiska do prowadzenia rozgrywek – robią to na boisku MOSiR w NowymBytomiu. Ponadto na początku działalności klub obiecywał, że będzie prowadził przygotowania do gry na poziomie podstawowym w ramach rekreacji, po czym chłopak, gdy ukończy 10 lat, będzie kierowany do okolicznych klubów. Zrobiono jednak inaczej. Teraz na jednym miejscu prowadzona jest działalność szkolna, MOSiR-owska i klubowa, a robią to jedni i ci sami ludzie. Podobnie działa „Gwiazda Ruda Śląska”. Klub nie ma pierwszej drużyny, nie ma starszych zawodników, Ci są pożyczani od innych klubów. Uważam, że to nie jest w porządku w stosunku do okolicznych drużyn.
Jakie są założenia klubu na przyszły sezon? Może awans?
Jesteśmy w tym roku w bardzo nietypowej grupie. Z większością zespołów będziemy grać po raz pierwszy. Poza tym wzmocniliśmy zespół na tyle, że czujemy się dobrze przygotowani i mocni, żeby powalczyć. Najwyzszy czas, żeby „Urania” zdobyła laury IV ligi. Jesteśmy w stanie ją zdobyć – mamy na to wielką ochotę jak i przygotowany obiekt, kadrę trenerską i przede wszystkim zawodników. Jesteśmy zmotywowani i wierzę, że tym razem damy radę.
W przyszłym roku będzie Pan kandydował na fotel prezesa „Uranii”?
Zobaczymy. Wpływa na to wiele czynników. Nie wiem, czy zdrowie mi na to pozwoli. Mam jeszcze rok, aby podjąć decyzję, co dalej. Za niedługo także 95-lecie klubu. To duże wyzwanie, choć miałbym pomysł na to wydarzenie.
Najsłynniejszy wychowanek "Uranii"?
W „Uranii” wyrosło wielu dobrych piłkarzy. Nie chciałbym nikogo pominąć ani skrzywdzić. Na myśl przychodzą mi bracia Pietraszewscy, Mam zawsze dylemat, czy największym awansem „Uranii” jest awans do A klasy w 1956 roku, gdzie zawodnikami byli Denh, Gruszczyk, Kania, Garncarczyk, czy największymi nazywać tych, którzy w 1983 roku zaprowadzili „Uranię” z powrotem do II ligi. Z klubu wychodziły też takie gwiazdy lat 60. jak Mitas – człowiek legenda na lata związany z drużyną, czy Powieczko. Przychodzą też lata 80., gdzie grali bracia Staniszowie, Portała, Ciba. Nie mogę więc jednoznacznie wybrać, gdyż w kazdym okresie byli wybitni. Wielu grało później w ekstraklasie, nawet w zagranicznych klubach, jak Fuhl w Schalke 04. Piłka nożna to gra zespołowa, o czym zapomina się, gdy na ogół znamy strzelców, a nikt nie mówi o tych, którzy z tyłu bohatersko bronili bramki. Gdy myślimy o wychowankach „Uranii”, nie pamiętamy, że ta drużyna w latach międzywojennych nie była tylko piłkarska. Rugby i palant, dużo później piłka ręczna także były chlubą tego klubu. Teraz ostała się jedna sekcja, w grę wchodzą sprawy finansowe. Jednak nie pieniądze są dziś w tym sporcie najważniejsze. Dla mnie najistotniejsze jest, żeby było dla kogo to wszystko organizować.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Komentarze (5) DODAJ
szacunek dla MITASA bo jest gościu !!!!
NIECH ŻYJE KRÓL I JEGO DAROWIZNY