Mamy wspaniałych zapaśników – Anna Skurczyńska, Szkoła Podstawowa nr 41 im. Józefa Wieczorka
O sukcesach rudzkich zapaśników oraz działaniach szkoły rozmawiamy z dyrektor Szkoły Podstawowej nr 41, Anną Skurczyńską.
Proszę opowiedzieć o Szkole Podstawowej nr 41 w dzielnicy Ruda.
15 października minęło 60 lat odkąd Szkoła Podstawowa nr 41 rozpoczęła swojądziałalność. Dołączyły do nas dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 28, która przekształciła się w gimnazjum. Wtedy też nasz rejon poszerzył się o tereny Kuźnicy, ulicę Sobieskiego. Do naszej szkoły uczęszcza duża liczba uczniów. Jest to 440 osób w 21 oddziałach. Na szczęście klasy nie są zbyt liczne. Dzięki przychylności miasta możemy prowadzić 16-osobowe oddziały. To ułatwia pracę, gdyż wielu uczniów wymaga indywidualnego podejścia. W ciągu minionych 60 lat szkoła przeszła wiele zmian i przeobrażeń. Dążymy do tego, by była coraz lepsza i ładniejsza.
Od kiedy pełni Pani funkcję dyrektora szkoły? Od tego czasu w szkole wiele się zmieniło?
Jestem dyrektorem od 8 lat. Cały czas dążę do poprawienia jakości życia w szkole, która jest przecież prawie jak drugi dom. Kiedy objęłam tę funkcję, zaczęłam od remontu toalet, które były w opłakanym stanie. Następnie przy pomocy środków gminy wykonano remont holi, wymieniono ogrzewanie szkoły, okna, oświetlenie, ocieplono budynek. Dzięki projektom unijnym i różnym programom udało nam się wymienić meble w klasach, pozyskać wiele pomocy dydaktycznych. Utworzona została sala zabaw i plac zabaw dladzieci. Uczniowie w szkole czują się, mam nadzieję, coraz lepiej.
Dzięki środkom z budżetu obywatelskiego udało się Pani wywalczyć dla szkoły bieżnię.
Tak. Kiedy tylko dowiedziałam się, że mogę dla swojej szkoły zdobyć środki także z budżetu obywatelskiego, w 2014 roku złożyłam wniosek o wykonanie bieżni ze skocznią w dal. Nasi uczniowie sąbardzo zdolni, chętni do uprawiania sportu. Chciałam tym samym dać im możliwość trenowania na terenie szkoły zarówno podczas lekcji jak i w wolnym czasie. My nie zamykamy boiska po południu. Każdy może tu przyjść i spędzić aktywnie czas po zajęciach. Żałuję, że nie złożyłam do budżetu obywatelskiego większej ilości propozycji, gdyż mam mnóstwo innych pomysłów, ale nie wiedziałam, że dopuszczalne jest zgłoszenie więcej niż jednego projektu. W roku 2015 na pewno wykorzystam tę szansę. W minionym budżecie obywatelskim się udało i projektbędzie realizowany.
Szkoła nr 41 słynie z dużej grupy uzdolnionych sportowo uczniów. Proszę o tym opowiedzieć.
Kiedy po raz pierwszy zaproponowaliśmy dzieciom zajęcia sportowe, nie otwarliśmy jeszcze klasy sportowej, a jedynie zajęcia pozalekcyjne. Prowadził je Pan Bartosz Dobrowolski. Cieszyły się one bardzo dużą popularnością. Być może także dlatego, że najmłodsi nie mieli innej alternatywy spędzenia czasu po południu. Z biegiem czasu postanowiliśmy, że spróbujemy stworzyć klasy sportowe. Dziś to już u nas tradycja. Uczniowie są bardzo zaawansowanymi zawodnikami. Jestem pełna podziwu dla ich wytrwałości i siły.Staram się jeździć na zawody, w których biorą udział. Wtedy widzę, jak starają się, by osiągać zwycięstwa, których im nie brakuje.
W każdym roczniku funkcjonuje jedna klasa sportowa o profilu zapaśniczym. Współpracujemy z Zapaśniczym Klubem Sportowym „Slavia”. Jest to klub usytuowany blisko szkoły, z bogatą bazą sportową i przede wszystkim świetnymi trenerami, których dzieci uwielbiają. Współdziałamy ze Szkołą Podstawową nr 6, która także odnosi duże sukcesy w dziedzinie zapasów. Dzieci się znają, wspierają, wyjeżdżają wspólnie na zawody. Klub sportowy udostępnia nam salę, na której klasy sportowe odbywają zajęcia WF-u. To bardzo pomaga szkole w zaplanowaniu zajęć sportowych dla tak wielu uczniów w szkole, mając małą salę gimnastyczną.
Systematyczna praca dzieci i trenerów zarówno podczas lekcji jak i poza nimi procentuje wieloma medalami i nagrodami. Z naszej szkoły wywodzi się mistrzyni świata w zapasach Natalka Kubaty, dwukrotna mistrzyni Polski Nikola Wiezner, czy utytułowany Bartosz Szałowski. Nasza szkoła czterokrotnie wygrała Mistrzostwa Śląska w zapasach. Wygraliśmy także w 2014 roku ogólnopolski projekt „Zapasy w każdej szkole”, za co dzieci otrzymały matę zapaśniczą, materace oraz wyjazd do Austrii. Przy tej ilości dobrych klas sportowych w regionie, np. z Raciborza, to wielki sukces. Nie chciałabym jednak, aby sport przyćmił także inne zdolności naszych uczniów. Mamy wiele dzieci uzdolnionych plastycznie, wygrywamy konkursy recytatorskie. Dzieci pokazują swoje talenty podczas imprez środowiskowych takich jak Wieczór kolęd, Festyn rodzinny, Dzień otwarty dla sześciolatków, Nocne czytanie i wiele innych.
Myśli Pani, że sport to dla niektórych uczniów sposób na oderwanie się od rzeczywistości, nierzadko trudnej?
Dzieci widzą duże korzyści, nie tylko dla swojego rozwoju fizycznego (popatrzmy na szóstoklasistów, którzy są rozciągnięci, nie ulegają wypadkom na zajęciach wychowania fizycznego), ale także w związku ze swoją przyszłością. Wielu zawodników po szkole podstawowej nie rezygnuje z trenowania, ale kontynuuje rozwój np. w szkole mistrzostwa sportowego. Później odnosi dalsze sukcesy, ich kariera się rozwija. U nas, co jest rzadkością, zapasy ćwiczy wiele dziewczyn. Nie mamy też problemu z aktywnym uczestniczeniem w WF-ie, z czym szkoły często się borykają. Widzę tu duży wkład trenerów, Pani Elżbiety Garmulewicz i Tomasza Garczyńskiego. Nigdy nie mamy problemu z naborem do klas sportowych.
Jak Pani ocenia dziś zawód nauczyciela?
W dzisiejszych czasach nauczyciel ma przed sobą wiele wyzwań. Ogrom pracy, który wkłada w zajęcia, przygotowywanie zadań indywidualnych, testów sprawdzających, dodatkowo szkolenia, konferencje i obszerne obowiązki szkolne wykonywane w domu. Nie pracujemy 18 godzin, jak każdy myśli. A nie z każdym rodzicem można dojść do porozumienia, nie każdy uczeń chętny jest też do działania. Często, na przykładzie naszej szkoły, odczuwa się brak współpracy z rodzicami. To jest bardzo uciążliwe. Dzieci nie mają motywacji do nauki, w domu nie otrzymują podstaw, które rozwijać mogą w szkole. A przecież szkoła ma wspomagać i rozwijać to, co dziecko nabywa w rodzinie. Sami bez pomocy rodziców nic nie osiągniemy. Staramy się pozyskiwać dla naszych dzieci dofinansowania, posiłki, opiekę po zajęciach, stroje sportowe dla zawodników, mnóstwo kółek zainteresowań. Chcielibyśmy, by spotykało się to z większą aprobatą opiekunów. Szukamy sposobów na pomoc rodzinom naszych uczniów. Zaproponowałam cykl spotkań-szkoleń dla rodziców i nauczycieli. Mam nadzieję, że pomogą one w lepszym zrozumieniu dzieci i ich problemów, a także w integracji.
Od września do szkół uczęszczają dzieci sześcioletnie. Proszę opowiedzieć o ich pobycie w szkole.
Mamy od września półtorej klasy dzieci sześcioletnich. Jedna z nich cała złożona jest z dzieci 6-letnich, druga to mieszana klasa 6 i 7-latków. Rodzice i nauczyciele bardzo dobrze oceniają ich funkcjonowanie. Na początku rodziców martwił brak specjalnie wydzielonego miejsca dla najmłodszych, jednak my nie dysponujemy taką powierzchnią, by zapewnić im odrębne miejsce. Szkoła nie ma także szatni, stworzyliśmy wobec tego dla maluchów szatnie w ich klasach. Teraz wszystko funkcjonuje już sprawnie, starsi uczniowie wyczuleni są na dbanie o bezpieczeństwo i opiekę wobec sześciolatków.
Marzenia dla szkoły?
Pierwszym i najistotniejszym marzeniem jest to, aby rodzice naszych uczniów posiadali stałe zatrudnienie, zapewniali dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Znajdowali czas na kontakt z dziećmi i szkołą. Dla szkoły marzę o pracowni komputerowej i językowej, a także o remoncie boiska szkolnego. Asfaltowa nawierzchnia nie pozwala nam na jego bezpieczne użytkowanie. To miejsce jest dla nas szczególnie istotne z powodu braku miejsca w sali gimnastycznej. Remont jest ujęty w planach finansowych miasta, jednak nie wiemy jeszcze, kiedy zostanie wykonany. Poza tym? Dalszych sukcesów naszych uczniów i uśmiechu na ich twarzach, który zabłyśnie dzięki naszej wspólnej pracy.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Komentarze (27) DODAJ
...tylko koniom żal......
Musicie dać przykład dzieciakom a wy ciągle między sobą koty drzecie. Nieładnie, nieładnie.