Oddział kardiologiczny w godulskim szpitalu już działa
Oddział kardiologiczny w godulskim szpitalu już działa
Oddział kardiologiczny w godulskim szpitalu już działa
Oddział kardiologiczny w godulskim szpitalu już działa
Oddział kardiologiczny w godulskim szpitalu już działa
Dodano:
Czas czytania: 5 min.

Oddział kardiologiczny w godulskim szpitalu już działa

Oddział kardiologii w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej funkcjonuje już w pełnym zakresie! Po trwającym ponad 3 miesiące gruntownym remoncie do dyspozycji pacjentów przeznaczono 28 łóżek, w tym 7 łóżek intensywnego nadzoru kardiologicznego. Modernizacja oddziału wraz z doposażeniem go w nowoczesny sprzęt kosztowała ponad 650 tys. zł. Na odnowionej kardiologii na stałe zatrudnionych zostało 5 lekarzy oraz kilkanaście osób zapewniających pełną obsadę dyżurów. Nowym ordynatorem oddziału została dr Elżbieta Wądek, która wcześniej pełniła taką funkcję na oddziale kardiologii w Gliwickim Centrum Medycznym.

- Do tej pory oddział kardiologii był jednym z najgorzej wyposażonych i najmniej komfortowych w rudzkim szpitalu, od dłuższego czasu wymagał remontu. Teraz w końcu w komfortowych warunkach będziemy mogli przyjmować pacjentów na tym oddziale – podkreśla prezydent Grażyna Dziedzic.

Na zmodernizowanym oddziale kapitalny remont przeszły sale chorych i pomieszczenie zabiegowe. Od podstaw została wykonana nowa instalacja elektryczna, która umożliwia podpięcie większej liczby sprzętu medycznego, zwiększającego bezpieczeństwo pacjentów. Przy każdym stanowisku zamontowane zostały punkty poboru tlenu, sprężonego powietrza i próżni, co w praktyce umożliwia błyskawiczne przekształcenie ich w stanowiska intensywnej opieki medycznej. Przy każdym łóżku wykonana została również instalacja pod zakupione na potrzeby oddziału kardiomonitory, tak aby zapewnić personelowi całodobowy monitoring pacjenta.

Kompleksowo zmodernizowane zostały także wszystkie łazienki, dodatkowo zostały one przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. W ścianach na korytarzach zamontowane zostały specjalne uchwyty i poręcze wspomagające poruszanie starszych i słabszych pacjentów. Na nowe wymienione zostały: oświetlenie, wykładziny, łóżka, materace oraz szafki przyłóżkowe, co w dużym stopniu podnosi komfort przebywających tu chorych. Kapitalny remont oddziału kosztował blisko 500 tys. zł, ponad 150 tys. zł szpital wydał na doposażenie go w nowoczesny sprzęt, m.in. nowe kardiomonitory.

W pierwszym dniu pełnego funkcjonowania po przerwie na oddziale przyjętych zostało 7 pacjentów.

- Mamy pełne zabezpieczenie dyżurowe i w tym aspekcie nie ma żadnych problemów. Są to dyżury podwójne, czyli osobny lekarz dedykowany jest izbie przyjęć i drugi, który zabezpiecza oddział oraz konsultacje w trakcie dyżuru, co daje duże poczucie bezpieczeństwa i komfortu pracy - podkreśla lek. med. Elżbieta Wądek, nowa ordynator Oddziału Kardiologii w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej. – Jest to oddział, który w Rudzie Śląskiej przez całe lata funkcjonował i cieszył się bardzo dobrą opinią, chciałabym żeby ta opinia została podtrzymana, żeby potrzeby mieszkańców Rudy Śląskiej w zakresie kardiologii niezabiegowej były zabezpieczone. Diagnostyka inwazyjna to na razie melodia przyszłości, teraz o niej nie myślimy, ze względu na poziom na jakim nasz szpital znalazł się w sieci. Kolejne lata mogą to oczywiście zweryfikować, ale będzie to zależeć od potrzeb oraz od sposobu i poziomu finansowania – dodaje ordynatorka.

Dr Elżbieta Wądek wcześniej pracowała w Gliwickim Centrum Medycznym, gdzie przez wiele lat piastowała stanowisko ordynatora Oddziału Kardiologii z Pododdziałem Intensywnej Opieki Kardiologicznej. Podkreśla, że jej ambicją w nowym miejscu pracy jest powiększenie zespołu dla zoptymalizowania świadczonych w rudzkim szpitalu usług i ciągłego podwyższania ich jakości.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku miasto przekazało szpitalowi 3 mln 390 tys. zł na przebudowę i uporządkowanie architektoniczne szpitala, m.in. na remont pomieszczeń jednej kondygnacji budynku „E” szpitala w Goduli na potrzeby laboratorium analitycznego, modernizację sieci komputerowej szpitala, remont pomieszczeń piwnicznych budynku „D” oraz nowy sprzęt medyczny.

Aktualnie w szpitalu trwają dwa duże remonty – przebudowa pomieszczeń jednego z pięter pod wspomniane wyżej laboratorium analityczne oraz adaptacja pomieszczeń pod nową lokalizację oddziału neurologii. W tym roku placówkę czekają inne duże inwestycje. Termomodernizacja pawilonów A i B bielszowickiej części szpitala, montaż instalacji fotowoltaicznej w Goduli, a także rozpoczęcie tam  budowy nowego budynku. Po zrealizowanych w bielszowickiej części modernizacji pawilon A będzie przeznaczony na rehabilitację. Ta jest niezbędna ze względu na potrzeby oddziałów zabiegowych, a także potrzeby osób starszych z Rudy Śląskiej. W drugim budynku, po odnowieniu, zostanie rozszerzona działalność szpitala w zakresie psychiatrii. Z kolei funkcjonująca tam pediatria przeniesiona zostanie na Godulę.

Kolejna tegoroczna inwestycja dotyczy budowy instalacji fotowoltaicznej, która pozwoli na wykonanie klimatyzacji na piętrze oddziału chirurgii i bloku pooperacyjnego w Goduli. Ponadto szpital zamierza ok. milion złotych przeznaczyć na zakup sprzętu medycznego na oddziały oraz przygotować się do przebudowy godulskiej izby przyjęć i pomieszczeń bielszowickiej części szpitala pod potrzeby planowanego tam Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego (ZOL). Zdecydowanie największą planowaną inwestycją jest budowa nowego budynku w Goduli, w którym miałyby się mieścić poradnie przyszpitalne z zapleczem zabiegowym. W założeniu ma on być połączony z istniejącym obiektem. W budynku miałoby się też znajdować specjalistyczne ambulatorium. Co istotne, na wszystkie wymienione zadania władze szpitala zamierzają pozyskać środki unijne. Chodzi o ponad 20 mln zł dofinansowania. Całość inwestycji ma z kolei kosztować 28 mln zł. Z kwoty tej szpital już pozyskał blisko 400 tys. zł na wykonanie instalacji fotowoltaicznej. Pozostałe konkursy unijne mają się rozstrzygnąć w najbliższych miesiącach.

Autor / Źródło
Karolina Bauszek-Żurek / UM Ruda Śląska

Komentarze (26) DODAJ

xyzx
Po upływie miesiąca czasu postanowiłam podzielić się historia mojego Taty który przebywał w tym o to szpitalu. W połowie maja Tata został wypisany z szpitala w Chorzowie na strzelców bytomskich gdzie leżał z powodu rozległego zawału z frekcją wyrzutową 15 % i niewydolnością serca oraz spuchniętymi nogami co uniemożliwiało zwykłe poruszanie się w domu. Tego samego dnia z powodu duszności zostało wezwane pogotowie Tata otrzymał leki po których była kilkugodzinna poprawa ta sytuacja zdarzała się codziennie aż wkońcu zabrano Tatę na Izbę Przyjęć do tego szpitala i wypuszczono w środku nocy, ponieważ lekarz kardiolog stwierdził że Tata nie wymaga hospitalizacji i został odwieziony do domu oczywiście odpłatnie. Po powrocie Taty do domu znowu ta sama sytuacja duszności problem z oddychaniem co uniemożliwiało funkcjonować, spać i wykonywać proste czynności kolejny raz wezwano pogotowie i odziwo Tata został przyjęty na Oddział Intensywnej Terapii Kardiologicznej gdzie lekarz stwierdził stan jako ciężki. Po 4 tygodniowym pobycie na tym pseudo oddziale Tata zmarł. Przede wszystkim mam wielki żal do Pani Ordynator, gdyż zapewniano nam że w przypadku pogarszającego stanu zdrowia rodzina będzie informowana a tak się nie stało. Za każdym razem aby otrzymać jakąkolwiek informację trzeba było dzwonić i się dopytywać a odpowiedzi były ogólnikowe i nic z nich nie wynikało. O bardzo złym stanie zdrowia dowiedzieliśmy się o jednej z pielęgniarek, gdy otrzymaliśmy zgodę na widzenie z Tatą gdzie powitała nas zdaniem: Czy przyszła się Pani pożegnać?! wtedy zrozumieliśmy jak w bardzo złym stanie jest Tata i że był już w agonii. Żal mam do Pani Ordynator o brak przekazywania tak ważnych informacji, o utrudnienia w widzeniu się z tak schorowanym człowiekiem którego jak stwierdziła nie dało się uratować. Czy Pani chciałaby umierać w samotności mając rodzine która chciałaby być z Panią w ostatnich chwilach życia a nie może bo ktoś ma takie widzi misie aby traktowano Panią i Pani rodzinę rzeczowo? Ja rozumiem obecny stan w naszym Kraju ale podczas odwiedzin wszystkie standardy bezpieczeństwa były zachowywanie dodam jeszcze że przez okres 4 tygodni zostaliśmy wpuszczeniu tylko 3 razy?! Wie Pani jakie to uczucie gdy ukochana osoba dzwoni i prosi aby być przy nim a człowiek jest bezsilny bo nie może odwiedzić ukochaną osobę w ostatnich chwilach życia. Czy w tych czasach większość lekarzy tak traktuje teraz swoich pacjentów i ich rodziny?! Z całego serca życzę wszystkim ZDROWIA i aby nigdy nie musieli mieć styczności z tym szpitalem i takim bezdusznymi pseudo lekarzami !!! Państwo stwierdzili że Taty nie dało się uratować a jak była na to jeszcze szansa to WY jako Lekarze odesłaliście tak schorowanego człowieka z kwitkiem. Jeszcze raz odradzam to nie szpital a umieralnia dodam jeszcze, że Tata miał 61 lat i mógł jeszcze przeżyć dużo wspaniałych chwil z rodziną a Wy nam to odebraliście.
xyzx napisał/a:
fafik
Ten szpital najlepiej określają słowa jego byłych pacjentów: "Tylko nie w Goduli" Nad Godulą w ogóle, czyli tez jako dzielnicą, jakas klątwa wisi. Czy to nie wpływ pobliskiego Bytomia, miasta niegdyś autentycznie przeklętego
fafik napisał/a:
rudziol
A parkingu dalej nie planują zrobić,a miejsce jest za szpitalem zarośnięte chaszczami.
rudziol napisał/a:
tchórzliwa
Obym nigdy nie dostała się na żaden z oddziałów szpitala w Goduli. Na izbie przyjęć źle mnie zdiagnozowano wykryto tachykardię ale co ją wywołało to ich już nie obchodziło bo nie chciało im się robić dalszych badań. Męczyłam się strasznie dopiero po 2 miesiącach okazało się że, mam zakażenie bakteryjne, które odkrył po serii badań lekarz rodzinny. Trzeba było przepisać mi tylko ,,Dalacin-C" i probiotyk abym po paru dniach poczułam się lepiej. Wstyd! Teraz to już nie mam zaufania do lekarzy w szczególności z Goduli. W latach 90-tych uległam wypadkowi samochodowemu po którym miałam w tym feralnym szpitalu szycie twarzy bez znieczulenia bo akurat go nie mieli. To daje do myślenia jaki poziom jakości leczenia od lat daje pacjentom - ten szpital jest zwykłą umieralnią.
tchórzliwa napisał/a:
eryk
W każdym mieście narzekają na szpitale lub na poszczególne oddziały. U nas na SOR denerwujące są wizyty bezdomnych, którzy niezależnie od stanu innych pacjentów są brani na cito, mycie, golenie, odrobaczenie. A pacjent cierpiący z bólem czeka. Ale z tego co wiem to też nie tylko problem naszego szpitala. Na minus jest pediatria bo warunki są tragiczne! A personel jak personel jeden uprzejmy inny cham, życie....
eryk napisał/a:
ma-ria
aż tak dobrze to nie jest, odwiedzałam krewnego na którym był bezdomny , to wstyd jak się odnoszono do niego pielęgniarki ,nie wstydziły się nawet przy mnie brzydko się do niego odezwać
ma-ria napisał/a:
hs
nie działa
hs napisał/a:
oburzona
Pozdrawiam lekarzy z oddziału gastrologicznego. Na izbie przyjęć ochrzan, że" TAKIE RZECZY się w przychodni zalatwia,! ", a 3 tygodnie później pogrzeb ojca był. Postawili kreskę i nic dla niego nie zrobili. A tam gdzie były chociaz szanse i sama walczylam o przeniesienie, to nie pozwolili przenieść! Ordynator bardzo nieuorzejmy, jak większość lekarzy z tego oddzialu. Mlode siksy, bez identyfikatora w t-shirtach chodzą, że nie wiadomo, czy to salowa, czy kto! Pacjent po szyję w odchodach szczelnie przykryty kołdrą coby widac nie było. To nic, ze paczku pampersow nosilam i wszystko, co potrzebne bylo . Sama przebieralam pampersy i toaletę robilam, bo tak to sie prosić trzeba bylo. Pacjentowi ochrzan, jak zadzwonił, ze sie potem bał wzywac. Odleżyny takie, ze za granicą by glowy lecialy ze stanowisk! Skargi na dyrektora szpitala nie napisalam, bo to ten sam ordynator tego oddziału!
oburzona napisał/a:
współczuję
Karygodne postępowanie, brak słów...to się nadaje na nagłośnienie w mediach, np. ,,Interwencja". Serdeczne współczucia z powodu śmierci Pani ojca. Jeszcze można złożyć skargę u rzecznika praw pacjenta.
współczuję napisał/a:
oburzona
Dziękuję za dobre słowa. Dodam jeszcze,że tuż przed śmiercią ojca chcieli go wypisać do domu w strasznym stanie. Odleżyny, niechodzący, z zaburzeniami świadomości.Brak jakiejkolwiek pomocy w znalezieniu ośrodka dla pacjenta w takim stanie. Na Śląsku tylko jeden płatny ośrodek w Chorzowie. Jeśli chory nie ma emerytury dość wysokiej lub bogatej rodziny to nie ma na nic szans. Pielęgniarka środowiskowa w domu nie ma prawa dotknąć pacjenta, jesli chodzi o higienę i pielęgnację.Jest sie skazanym na samego siebie. Jesli rodzina nie zabierze chorego do domu obciążą najblizszych rachunkiem za każdą dobę w szpitalu. Niezależnie czy utrzymujesz kontakt z chorym, czy nie. Ja ojca kochałam i zrobilabym dla niego wszystko, ale nie wszyscy mają tyle szczęścia. Niestety nie mogłam nic zrobić, walczylam z lekarzami, którzy skreślili go juz na "dzień dobry".
oburzona napisał/a:
kk
Mojego ojca na kardiologii z owrzodzeniem podudzi zarazili bakteriami i do domu wypuścili w stanie "dobrym" a ojciec na nogach nie potrafił stać. Ze szpitala odebrałam ojca niepełnosprawnego. Po tygodniu zmarł... Poprzednia Pani ordynator robiła wszystko żeby go wypisać do domu, bo był dla niej niewygodny. Tylko lekarze o niego walczyli i próbowali leczyć.
kk napisał/a:
oburzona
Współczuję. Widać, że takie praktyki sa nagminne. Zrobili to samo co u nas.
oburzona napisał/a:
klaudia
Moja prababcia rowniez spedzila swoje ostatnie dni zycia w tymze "szpitalu". Rowniez mam wiele zastrzezen co do opieki...byl to oddzial poudarowy...wiec i opieka winna byc wzmozona. Tak jak mowisz-odlezyny, brak opieki to przykry standard..nie wspominajac o kulturze jakiejkolwiek. 90 lat to czas umierania, nie ma sensu sie poswiecac i ratowac czlowieka, ktoremu i tak juz przeciez malo czasu zostalo. Bardzo mi przykro, ze stracilas ojca, wiem co to znaczy zmagac sie z bezsilnoscia, gdy umiera bliski, a Ty nijak nie mozesz mu pomoc...bo niestety wobec tych "panow" jestesmy bezsilni. Co do skarg-mysle, ze malo kto, ma w zalobie na to sile. Ale popieram kazdego, kto ja w sobie odnajdzie. Zycze Ci wszystkiego dobrego.
klaudia napisał/a:
oburzona
Dla Pani również wszystkiego dobrego. To prawda po śmierci bliskiego to już woda po kisielu. Tylko nerwy by sie dalej tracilo. Przykre to jest bo będą następne przypadki i łańcuszek pójdzie dalej.Pacjent generuje koszty, wiec oszczędności szukają nawet na prawie do godnego odejścia z tego świata. To przykre ze zwierzęta mają godniejsza śmierć niż my.
oburzona napisał/a:
as
Szpital na Goduli lepiej omijać szerokim łukiem, nawet największemu wrogowi nie życzę...
as napisał/a:
klaudia
No to zostal do wymiany jeszcze tylko personel
klaudia napisał/a:
ziga z wirku
A co to się stało że po remoncie znikła poprzednia obsada?
ziga z wirku napisał/a:
wiosna
Szanowac szpital boto jedyny iostatni na całej Rudzie sląskiej,inaczej po prosbie.
wiosna napisał/a:
wyleczona
Jasne mogę szanować ale taki szpital w Bytomiu, gdzie mając półpaśca musiałam tam pojechać ponieważ w Goduli nie mają takiego oddziału. Godula to szpital zombie.
wyleczona napisał/a:
ewa
szanuje się miejsca i ludzi godnych szacunku! Tych którzy na to zasłużyli- zapracowali
ewa napisał/a:
ela
Mnie bardzo ciekawi taki ,,drobiazg" będący elementem wyposażenia, a mianowicie przyciski, którymi dawno temu przywoływało się pielęgniarkę. Pewnie niektórzy ich nadużywali, a jak wiadomo, pielęgniarki ostatnio bardzo nerwowe bywają. Kiedy leżałam dwa lata temu po cesarskim cięciu unieruchomiona. Po krwotoku dostałam drgawek. Ze mną leżały trzy panie także po CC, każda po znieczuleniu, niechodząca. Nie sposób było zawołać nikogo. Dopiero jak straciłam przytomność ,,współlokatorka" się ,,dokrzyczała". Ostatnio odwiedziłam chorą przyjaciółkę po operacji na oddziale wewnętrznym. Zastałam ją w zatrważającym stanie. Jak poszłam po ,,panią magister" zaczął się rwetes. Przez trzy godziny na salę nikt nie zajrzał. Ona sama nie była w stanie zawołać:-(
ela napisał/a:
wioleta
Ja też rodziłam dwa razy przez cesarkę.I nie mogę nic złego powiedzieć na temat opieki.Ale to też dużo zależy na jaka zmianę się trafi.
wioleta napisał/a:
ala
Przyciski pewnie są, a to czy pielęgniarki zareagują na światełko, to inna sprawa
ala napisał/a:
ela
Gdzie? Kto i na jakim oddziale je widział???Jak ktoś widział niech napisze bom ciekawa
ela napisał/a:
jon
Szpital w goduli = kkoossttnniiccaa !!!!
jon napisał/a:
grześ
A SOR to kaplica przed pogrzebowa
grześ napisał/a:

Adres email nie będzie widoczny na liście komentarzy.

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe